22 stycznia 2013

Szminka Babci, serial Dziadka

Zima zawitała do nas na dobre. Za oknami biało, drzewa uginają  się pod ciężarem marznącego śniegu. Na drogach panuje paraliż komunikacyjny, a na chodnikach bezpieczniej się ślizgać ;)
Na dworze zimno i nieprzyjemnie, ale w sercu panuje ciepło. Ponury styczeń ma dla nas szczególne dni, jakimi są Dzień Babci i Dzień Dziadka. Stop - dni zwyczajne, tylko osoby obchodzące to małe święto szczególne i nadzwyczajne. 

Moi dziadkowie są obecni już tylko w moim sercu i pamięci. Chwila, jaką mogę im poświecić, to obecność w miejscu ciszy i wypowiadana cicha modlitwa. W głowie pojawiają się obrazy wspomnień. Dobrze pamiętam moją Babcię Kasię i dziadka Kazka. Niestety pozostałych dziadków nie pamiętam, gdyż odeszli jak byłam małym dzieckiem.

Babcia Kasia - drobna kobieta o dobrym sercu i ciepłych dłoniach. Troszcząca się o swoich najbliższych.
Z babcią kojarzy mi się drożdżowe ciasto z kisielem, pierogi ruskie, różaniec.. krem Nivea i czerwona szminka :)
Byłam z nią bardzo zżyta, ponieważ w dzieciństwie była moją drugą najważniejszą opiekunką i nauczycielką.
To ona wprowadziła mnie w arkana kuchni staropolskiej. Mając niespełna 7-8 lat lepiłam z nią pierogi, piekłam ciasta. Dzięki niej połknęłam kulinarnego bakcyla i potem wybrałam szkołę gastronomiczną, by pogłębiać zdobytą niemałą już wiedzę. 
Była moją nauczycielką modlitwy. Pokazała mi, czym jest niezwykła miłość Boga. Często się za mnie modliła i ofiarowywała msze w mojej intencji. Czułam moc tej modlitwy. Teraz mi jej brakuje...
Krem Nivea i czerwona szminka były jej nieodłącznym atrybutem kobiecości. Uważała, że dzięki opracowanemu według starej recepturze kremie ma cudownie gładką cerę, nawet w starszym już wieku. I faktycznie miała :) A czerwona szminka? To był jej jedyny akcent makijażu, bez którego nie wychodziła z domu :)
Gdy już mieszkała sama, często po szkole do niej zachodziłam. Wiedziałam, że z utęsknieniem i radością wyczekuje mnie stojąc w oknie. Przy kawie i cieście wspominała swoje dzieciństwo i młodość, które były bardzo ciężkie. Czasy wojny, okupacji niemieckiej. Podziwiałam ją za hart ducha i wytrwałość, bo niełatwo było przecie służyć wrogowi na obczyźnie... 
Pomimo burzliwej przeszłości pozostał w babci kobiecy urok i pogoda ducha. Taką chcę ją zapamiętać, dlatego zacieram w pamięci czas choroby, który nieuchronnie gasił w niej płomień życia.

Dziadek Kazek - człowiek stateczny, dostojny. Mający trudny charakter i kierujący się w życiu staroświeckimi zasadami. Swoje dzieci wychował twardą ręką. Jednak pod fasadą pewnej oschłości kryło się wrażliwe i dobre serce.
Z dziadkiem kojarzy mi się pojemnik kukułek, mecze piłki nożnej, serial "Pokolenia", kolej.. i laska.
Zawsze jak do niego przyjeżdżałam na stół oprócz kanapek trafiały łakocie, gdzie szczególne miejsce zajmowały twarde kukułki. Do dziś ich smak kojarzy mi się z dzieciństwem :)
Jeśli akurat trwał "sezon na mecze" dziadek nie mógł ich przegapić. Zaciekle kibicował naszym i donośnym głosem komentował nie zawsze godne podziwu poczynania naszej drużyny. A serial "Pokolenia"? Ach, to był główny punkt dnia... Dziadzio z wielkim zainteresowaniem śledził losy bohaterów, hmmm, cóż.. bardziej pięknych bohaterek ;)
Był kolejarzem, dlatego w tamtych czasach fascynowały mnie te olbrzymie maszyny. Niezapomnianym przeżyciem była możliwość przejazdu w starej parowej lokomotywie... Fascynacja była tak duża, że wtedy chciałam zostać konduktorką :)
Nieodłącznym jego atrybutem była stara laska. Służyła nie tyle do podpory, co do wygrażania nią podejrzanym opryszkom :) Oj tak, dziadek mój był dość odważnym starszym panem, mającym odwagę zwrócić uwagę młodym, gdy ci nie należycie się zachowywali :)
W pamięci mam jego wyblakłe niebieskie oczy. Patrzące mądrze i przenikliwie. Pewnego dnia zobaczyłam w nich też świadomość tego, że to już nasze ostatnie spotkanie...

Dziś inaczej już obchodzę te szczególne dni. Uczę mojego synka, jak kochać i szanować swoich dziadków. Chcę, żeby miał świadomość, że Babcia i Dziadek, to niezwykłe i ważne w życiu osoby.

7 komentarze:

Nadwrażliwiec pisze...

Ja swoim dziadkom tak po prostu złożyłam serdeczne życzenia... Bo w końcu najważniejsza jest pamięć. Masz rację, dziadkowie to też ważni członkowie rodzin :) Pozdrawiam :)

Myśli Nieoswojone pisze...

Piękny post. Piękne wspomnienia - one już na zawsze z nami zostają.
Ja dopiero teraz zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego jak ważni są w życiu babcie i dziadkowie, teraz kiedy jedno z nich umiera.

Iva pisze...

Dotta pięknie piszesz. Ja już dawno nie mam babć i dziadków. Bardzo mi ich brakuje, niestety jedyne co to mogę Im ofiarować modlitwę:-(.

Piękny masz blog, ja to się nie znam na bloggerze a sama boję się ruszać bo jak zepsuję to kto mi naprawi. Jak chcę coś to proszę moje kochane ludziki, choć tak bardzo chciałabym poznać sama bloggera. Tylko kto mnie tego nauczy?

Co do poprzedniej Twojej notki, to kochana trzymam kciuki aby wszystko Ci się ułożyło. Czasem zmiany mają dobry wpływ, ale nie pytam...mam nadzieję, że sama nam o nich napiszesz.

Pozdrawiam serdecznie!!

anatola pisze...

jak Ty to robisz, że za każdym razem jak Ciebie czytam to się wzruszam? Masz niesamowity dar pisania :)
W takie dni co minęły, uświadamiam sobie ogromną pustkę wokół siebie. Brak mi każdej babci, a mogłam kochać ich aż trzy. Żałuję, że moja najukochańsza prababcia odeszła zbyt szybko, a może ja byłam za "mała" i świadoma bym mogła zapamiętać każdą opowiadaną przez nią historię. I choć minęło już tak wiele dni w piętnaście lat zliczonych, to pamiętam dokładnie dotyk jej dłoni, kształt wtulenia i wibrato dźwięku "la", gdy uczyła mnie gamy. Zawsze obcasik, zawsze loczek... Ach, z każdą babcią łączą mnie ogromne garście wspomnień, których nic mi nie odbierze.
Ci co wciąż mają babcie i dziadków przy sobie, nie wiedzą jakimi są szczęściarzami. Dziękuję Ci za ten wpis, bo dzięki niemu zrobiło mi się ciepło od wspomnień :))

Unknown pisze...

Tak Kochani, Babcie i Dziadkowie to ludzie, którzy wiele dla nas znaczą i w nasze życie wnoszą wiele cudownych chwil... :)
I czasami nie doceniamy tych dni z nimi spędzonych, dopiero jak już od nas odejdą, to za nimi tęsknimy...
Na szczęście pozostają nam wspomnienia i pamięć o nich :)

Unknown pisze...

Bardzo dziękuję Wam za ciepłe słowa :)
One mnie inspirują do większej pracy.. i twórczości ;):)

Iva pisze...

Bardzo dziękuję, nominacją oraz opowieścią o sobie zajmę się jutro!!

Prześlij komentarz

Szminka Babci, serial Dziadka

Zima zawitała do nas na dobre. Za oknami biało, drzewa uginają  się pod ciężarem marznącego śniegu. Na drogach panuje paraliż komunikacyjny, a na chodnikach bezpieczniej się ślizgać ;)
Na dworze zimno i nieprzyjemnie, ale w sercu panuje ciepło. Ponury styczeń ma dla nas szczególne dni, jakimi są Dzień Babci i Dzień Dziadka. Stop - dni zwyczajne, tylko osoby obchodzące to małe święto szczególne i nadzwyczajne. 

Moi dziadkowie są obecni już tylko w moim sercu i pamięci. Chwila, jaką mogę im poświecić, to obecność w miejscu ciszy i wypowiadana cicha modlitwa. W głowie pojawiają się obrazy wspomnień. Dobrze pamiętam moją Babcię Kasię i dziadka Kazka. Niestety pozostałych dziadków nie pamiętam, gdyż odeszli jak byłam małym dzieckiem.

Babcia Kasia - drobna kobieta o dobrym sercu i ciepłych dłoniach. Troszcząca się o swoich najbliższych.
Z babcią kojarzy mi się drożdżowe ciasto z kisielem, pierogi ruskie, różaniec.. krem Nivea i czerwona szminka :)
Byłam z nią bardzo zżyta, ponieważ w dzieciństwie była moją drugą najważniejszą opiekunką i nauczycielką.
To ona wprowadziła mnie w arkana kuchni staropolskiej. Mając niespełna 7-8 lat lepiłam z nią pierogi, piekłam ciasta. Dzięki niej połknęłam kulinarnego bakcyla i potem wybrałam szkołę gastronomiczną, by pogłębiać zdobytą niemałą już wiedzę. 
Była moją nauczycielką modlitwy. Pokazała mi, czym jest niezwykła miłość Boga. Często się za mnie modliła i ofiarowywała msze w mojej intencji. Czułam moc tej modlitwy. Teraz mi jej brakuje...
Krem Nivea i czerwona szminka były jej nieodłącznym atrybutem kobiecości. Uważała, że dzięki opracowanemu według starej recepturze kremie ma cudownie gładką cerę, nawet w starszym już wieku. I faktycznie miała :) A czerwona szminka? To był jej jedyny akcent makijażu, bez którego nie wychodziła z domu :)
Gdy już mieszkała sama, często po szkole do niej zachodziłam. Wiedziałam, że z utęsknieniem i radością wyczekuje mnie stojąc w oknie. Przy kawie i cieście wspominała swoje dzieciństwo i młodość, które były bardzo ciężkie. Czasy wojny, okupacji niemieckiej. Podziwiałam ją za hart ducha i wytrwałość, bo niełatwo było przecie służyć wrogowi na obczyźnie... 
Pomimo burzliwej przeszłości pozostał w babci kobiecy urok i pogoda ducha. Taką chcę ją zapamiętać, dlatego zacieram w pamięci czas choroby, który nieuchronnie gasił w niej płomień życia.

Dziadek Kazek - człowiek stateczny, dostojny. Mający trudny charakter i kierujący się w życiu staroświeckimi zasadami. Swoje dzieci wychował twardą ręką. Jednak pod fasadą pewnej oschłości kryło się wrażliwe i dobre serce.
Z dziadkiem kojarzy mi się pojemnik kukułek, mecze piłki nożnej, serial "Pokolenia", kolej.. i laska.
Zawsze jak do niego przyjeżdżałam na stół oprócz kanapek trafiały łakocie, gdzie szczególne miejsce zajmowały twarde kukułki. Do dziś ich smak kojarzy mi się z dzieciństwem :)
Jeśli akurat trwał "sezon na mecze" dziadek nie mógł ich przegapić. Zaciekle kibicował naszym i donośnym głosem komentował nie zawsze godne podziwu poczynania naszej drużyny. A serial "Pokolenia"? Ach, to był główny punkt dnia... Dziadzio z wielkim zainteresowaniem śledził losy bohaterów, hmmm, cóż.. bardziej pięknych bohaterek ;)
Był kolejarzem, dlatego w tamtych czasach fascynowały mnie te olbrzymie maszyny. Niezapomnianym przeżyciem była możliwość przejazdu w starej parowej lokomotywie... Fascynacja była tak duża, że wtedy chciałam zostać konduktorką :)
Nieodłącznym jego atrybutem była stara laska. Służyła nie tyle do podpory, co do wygrażania nią podejrzanym opryszkom :) Oj tak, dziadek mój był dość odważnym starszym panem, mającym odwagę zwrócić uwagę młodym, gdy ci nie należycie się zachowywali :)
W pamięci mam jego wyblakłe niebieskie oczy. Patrzące mądrze i przenikliwie. Pewnego dnia zobaczyłam w nich też świadomość tego, że to już nasze ostatnie spotkanie...

Dziś inaczej już obchodzę te szczególne dni. Uczę mojego synka, jak kochać i szanować swoich dziadków. Chcę, żeby miał świadomość, że Babcia i Dziadek, to niezwykłe i ważne w życiu osoby.

7 komentarzy:

  1. Ja swoim dziadkom tak po prostu złożyłam serdeczne życzenia... Bo w końcu najważniejsza jest pamięć. Masz rację, dziadkowie to też ważni członkowie rodzin :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny post. Piękne wspomnienia - one już na zawsze z nami zostają.
    Ja dopiero teraz zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego jak ważni są w życiu babcie i dziadkowie, teraz kiedy jedno z nich umiera.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dotta pięknie piszesz. Ja już dawno nie mam babć i dziadków. Bardzo mi ich brakuje, niestety jedyne co to mogę Im ofiarować modlitwę:-(.

    Piękny masz blog, ja to się nie znam na bloggerze a sama boję się ruszać bo jak zepsuję to kto mi naprawi. Jak chcę coś to proszę moje kochane ludziki, choć tak bardzo chciałabym poznać sama bloggera. Tylko kto mnie tego nauczy?

    Co do poprzedniej Twojej notki, to kochana trzymam kciuki aby wszystko Ci się ułożyło. Czasem zmiany mają dobry wpływ, ale nie pytam...mam nadzieję, że sama nam o nich napiszesz.

    Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  4. jak Ty to robisz, że za każdym razem jak Ciebie czytam to się wzruszam? Masz niesamowity dar pisania :)
    W takie dni co minęły, uświadamiam sobie ogromną pustkę wokół siebie. Brak mi każdej babci, a mogłam kochać ich aż trzy. Żałuję, że moja najukochańsza prababcia odeszła zbyt szybko, a może ja byłam za "mała" i świadoma bym mogła zapamiętać każdą opowiadaną przez nią historię. I choć minęło już tak wiele dni w piętnaście lat zliczonych, to pamiętam dokładnie dotyk jej dłoni, kształt wtulenia i wibrato dźwięku "la", gdy uczyła mnie gamy. Zawsze obcasik, zawsze loczek... Ach, z każdą babcią łączą mnie ogromne garście wspomnień, których nic mi nie odbierze.
    Ci co wciąż mają babcie i dziadków przy sobie, nie wiedzą jakimi są szczęściarzami. Dziękuję Ci za ten wpis, bo dzięki niemu zrobiło mi się ciepło od wspomnień :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak Kochani, Babcie i Dziadkowie to ludzie, którzy wiele dla nas znaczą i w nasze życie wnoszą wiele cudownych chwil... :)
    I czasami nie doceniamy tych dni z nimi spędzonych, dopiero jak już od nas odejdą, to za nimi tęsknimy...
    Na szczęście pozostają nam wspomnienia i pamięć o nich :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję Wam za ciepłe słowa :)
    One mnie inspirują do większej pracy.. i twórczości ;):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję, nominacją oraz opowieścią o sobie zajmę się jutro!!

    OdpowiedzUsuń