Problemem jest również brak czasu. Ciągła gonitwa za sukcesami, pasjami, marzeniami. Wieczorem po dniu pełnym wyzwań nie mamy już czasu i sił, by osiąść, porozmawiać, być ze sobą. Marzymy o chwili spokoju, śnie. A bycie razem wymaga przecież dużego wysiłku i zapominaniu o sobie.
12 stycznia 2013
Złamana przysięga
Problemem jest również brak czasu. Ciągła gonitwa za sukcesami, pasjami, marzeniami. Wieczorem po dniu pełnym wyzwań nie mamy już czasu i sił, by osiąść, porozmawiać, być ze sobą. Marzymy o chwili spokoju, śnie. A bycie razem wymaga przecież dużego wysiłku i zapominaniu o sobie.
7 komentarze:
- Jagna pisze...
-
Jak to śpiewa mój ulubiony zespół „miłość się skorumpowała…” i te słowa są bliskie prawdy. Kilka moich koleżanek wzięło ślub, bo dziecko w drodze, bo rodzice namówili, bo przecież tak nie wypada bez ślubu. No chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Tak jak piszesz, do małżeństwa trzeba dojrzeć, być świadomym swoich uczuć i mieć pewność, że to nie jest żaden chwilowy kaprys. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że miłość można znaleźć wyłącznie w książkach i filmach. Tyle osób się rozchodzi, tyle nieudanych związków. Lubię jednak wierzyć, że prawdziwa miłość istnieje, że gdzieś tam jest ta druga połówka, bo w końcu od czego są marzenia ;)
-
21:01
- Iva pisze...
-
Dotta, świat zwariował, ludzie pędzą za pieniądzem. Młodzi często biorąc ślub nie zastanawiają się czy to faktycznie prawdziwa miłość, czy wytrzyma próby czasu, czy do siebie pasujemy...i wiele jeszcze podobnych pytań dylematów mogłabym przytoczyć. A potem jest różnie.
I powiem jedno, jeśli nie ma dziecka, to niech się dzieje co chce, sami sobie winni, niech cierpią, stało się, przykre, trudno. Ale gdy w grę wchodzi dziecko, no to niestety należałoby się poważnie zastanowić. Mam kuzyna po rozwodzie, dwójka dzieci. I co, choć oboje ich kochają, nie pozwalają odczuć, że coś nie tak, to dzieci mimo wszystko to bardzo rozumieją.I cierpią...
Uważam, że nie powinno być rozwodu, kiedy para posiada już dzieci!! -
12:08
- Nadwrażliwiec pisze...
-
Akurat jedna z bliskich mi osób pracuje w miejscu, gdzie ma non stop do czynienia z rozwodami. I to w 9 przypadkach na 10 u młodych osób i to nie dlatego, że w małżeństwie były patologie typu alkohol czy przemoc. Według niej wielu młodych ucieka, dosłownie ucieka od rodziców i próbuje ułożyć sobie życie z drugą połówką. Tyle że z tą drugą połówką nie łączy ich prawdziwa miłość, tylko seks. A seks nigdy nie jest dobrym spoiwem, bo to coś fizycznego. Skoro łączy ich tylko albo przede wszystkim seks, to nie problem, żeby np. szybko kogoś zdradzić, tym bardziej, że tak młodymi osobami w wieku 18-20 lat rządzą jeszcze hormony. No i dodajmy do tego małżeństwa zawarte pod wpływem presji rodziców albo społecznej, a tego pełno jest zwłaszcza w małych miejscowościach... Także dużo o tym mogę powiedzieć właśnie z doświadczenia tej bliskiej mi osoby.
Pomijam już fakt, że w ostatnich latach bardzo spadł poziom moralny polskiego społeczeństwa...
Pozdrawiam :) -
17:15
- Unknown pisze...
-
Binolu, pomimo wszystkiego warto wierzyć, że na swojej drodze spotkamy nam pisaną osobę ;) Fakt, czasem zdaje się, że prawdziwą miłość odnaleźć możemy tylko w literaturze i filmach. W prawdziwym życiu również, tylko musimy pamiętać, że ona nie jest taka idealna i słodka, jak to często książki przedstawiają. Budują ją zarówno piękne chwile i te bolesne.
-
09:50
- Unknown pisze...
-
Ivo czasem pozostanie we wspólnocie małżeństwa ze względu na posiadane dzieci nie jest takie dobre. Fakt, dzieci cierpią i to bardzo, gdy ukochani i najbliżsi im ludzie decydują się na rozstanie. Cały świat im się wali. Ale czasami lepiej, jak dzieci nie doświadczają na co dzień kłótni, złowrogich spojrzeń, być może szarpaniny swoich rodziców. Myślę, że są sytuacje, gdy lepiej aby rodzice się rozstali, niż by dzieci dorastały w obojętnej, złej atmosferze domu rodzinnego.
Usilne utrzymywanie fikcyjnego małżeństwa ze względu na dzieci nie zawsze ma rację bytu. -
10:00
- Unknown pisze...
-
Zim, właśnie takie podejście do bycia razem miałam na myśli pisząc ten post.
Dziś to nie patologie są główną przyczyną rozwodów, a przede wszystkim niedojrzałość do bycia razem. Łatwiej spakować walizki i uciec. Niektórzy przez całe swoje życie uciekają przed odpowiedzialnością, przed życiem.
Często też problemem jest nie uporządkowanie przeszłości i nie odcięcie pępowiny rodzicielskiej. -
10:15
- Myśli Nieoswojone pisze...
-
Dokładnie, zgadzam się z postem.
Nie wiem, czy w dzisiejszym świecie panuje jakaś chora moda na rozwody? Poprzednie pokolenie kiedy łączyły się węzłem małżeńskim wytrzymywali w nim aż do śmierci a teraz?
To samo ze związkami. Co chwilę nowy facet/kobieta, nagle kończą się zapewnienia o jakże wielkiej miłości. A najlepiej ogłaszać to jeszcze na facebook'u.
"Jak nie ten to następny"?. Czy nie warto znależć prawdziwą miłosć i trwać w niej? Ludzie są za wygodni, myślą, że miłość jest piękna i lekka jak w filmach a życie to całkowicie inaczej weryfikuje. -
17:29
Złamana przysięga
Problemem jest również brak czasu. Ciągła gonitwa za sukcesami, pasjami, marzeniami. Wieczorem po dniu pełnym wyzwań nie mamy już czasu i sił, by osiąść, porozmawiać, być ze sobą. Marzymy o chwili spokoju, śnie. A bycie razem wymaga przecież dużego wysiłku i zapominaniu o sobie.
Jak to śpiewa mój ulubiony zespół „miłość się skorumpowała…” i te słowa są bliskie prawdy. Kilka moich koleżanek wzięło ślub, bo dziecko w drodze, bo rodzice namówili, bo przecież tak nie wypada bez ślubu. No chyba nie o to w tym wszystkim chodzi. Tak jak piszesz, do małżeństwa trzeba dojrzeć, być świadomym swoich uczuć i mieć pewność, że to nie jest żaden chwilowy kaprys. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że miłość można znaleźć wyłącznie w książkach i filmach. Tyle osób się rozchodzi, tyle nieudanych związków. Lubię jednak wierzyć, że prawdziwa miłość istnieje, że gdzieś tam jest ta druga połówka, bo w końcu od czego są marzenia ;)
OdpowiedzUsuńBinolu, pomimo wszystkiego warto wierzyć, że na swojej drodze spotkamy nam pisaną osobę ;) Fakt, czasem zdaje się, że prawdziwą miłość odnaleźć możemy tylko w literaturze i filmach. W prawdziwym życiu również, tylko musimy pamiętać, że ona nie jest taka idealna i słodka, jak to często książki przedstawiają. Budują ją zarówno piękne chwile i te bolesne.
UsuńDotta, świat zwariował, ludzie pędzą za pieniądzem. Młodzi często biorąc ślub nie zastanawiają się czy to faktycznie prawdziwa miłość, czy wytrzyma próby czasu, czy do siebie pasujemy...i wiele jeszcze podobnych pytań dylematów mogłabym przytoczyć. A potem jest różnie.
OdpowiedzUsuńI powiem jedno, jeśli nie ma dziecka, to niech się dzieje co chce, sami sobie winni, niech cierpią, stało się, przykre, trudno. Ale gdy w grę wchodzi dziecko, no to niestety należałoby się poważnie zastanowić. Mam kuzyna po rozwodzie, dwójka dzieci. I co, choć oboje ich kochają, nie pozwalają odczuć, że coś nie tak, to dzieci mimo wszystko to bardzo rozumieją.I cierpią...
Uważam, że nie powinno być rozwodu, kiedy para posiada już dzieci!!
Ivo czasem pozostanie we wspólnocie małżeństwa ze względu na posiadane dzieci nie jest takie dobre. Fakt, dzieci cierpią i to bardzo, gdy ukochani i najbliżsi im ludzie decydują się na rozstanie. Cały świat im się wali. Ale czasami lepiej, jak dzieci nie doświadczają na co dzień kłótni, złowrogich spojrzeń, być może szarpaniny swoich rodziców. Myślę, że są sytuacje, gdy lepiej aby rodzice się rozstali, niż by dzieci dorastały w obojętnej, złej atmosferze domu rodzinnego.
UsuńUsilne utrzymywanie fikcyjnego małżeństwa ze względu na dzieci nie zawsze ma rację bytu.
Akurat jedna z bliskich mi osób pracuje w miejscu, gdzie ma non stop do czynienia z rozwodami. I to w 9 przypadkach na 10 u młodych osób i to nie dlatego, że w małżeństwie były patologie typu alkohol czy przemoc. Według niej wielu młodych ucieka, dosłownie ucieka od rodziców i próbuje ułożyć sobie życie z drugą połówką. Tyle że z tą drugą połówką nie łączy ich prawdziwa miłość, tylko seks. A seks nigdy nie jest dobrym spoiwem, bo to coś fizycznego. Skoro łączy ich tylko albo przede wszystkim seks, to nie problem, żeby np. szybko kogoś zdradzić, tym bardziej, że tak młodymi osobami w wieku 18-20 lat rządzą jeszcze hormony. No i dodajmy do tego małżeństwa zawarte pod wpływem presji rodziców albo społecznej, a tego pełno jest zwłaszcza w małych miejscowościach... Także dużo o tym mogę powiedzieć właśnie z doświadczenia tej bliskiej mi osoby.
OdpowiedzUsuńPomijam już fakt, że w ostatnich latach bardzo spadł poziom moralny polskiego społeczeństwa...
Pozdrawiam :)
Zim, właśnie takie podejście do bycia razem miałam na myśli pisząc ten post.
UsuńDziś to nie patologie są główną przyczyną rozwodów, a przede wszystkim niedojrzałość do bycia razem. Łatwiej spakować walizki i uciec. Niektórzy przez całe swoje życie uciekają przed odpowiedzialnością, przed życiem.
Często też problemem jest nie uporządkowanie przeszłości i nie odcięcie pępowiny rodzicielskiej.
Dokładnie, zgadzam się z postem.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy w dzisiejszym świecie panuje jakaś chora moda na rozwody? Poprzednie pokolenie kiedy łączyły się węzłem małżeńskim wytrzymywali w nim aż do śmierci a teraz?
To samo ze związkami. Co chwilę nowy facet/kobieta, nagle kończą się zapewnienia o jakże wielkiej miłości. A najlepiej ogłaszać to jeszcze na facebook'u.
"Jak nie ten to następny"?. Czy nie warto znależć prawdziwą miłosć i trwać w niej? Ludzie są za wygodni, myślą, że miłość jest piękna i lekka jak w filmach a życie to całkowicie inaczej weryfikuje.