22 marca 2013

Mądra pomoc

Ostatnie tygodnie biegną bardzo szybko i naznaczone są wytężoną pracą. Zmęczenie daje o sobie znać wieczorami, a poranek nie przynosi odpoczynku. Ale to nie istotne, ważne, że to wszystko, co związane z pracą przynosi radość nie tylko mnie, ale przede wszystkim osobom czekającym na pomoc.

Całkiem niedawno nasza Fundacja organizowała  Wielkanocną Zbiórkę Żywności. Z resztą akcja znana  i przeprowadzana jest na terenie całej Polski. Akcja wymagała ogromu przygotowań, zaangażowania... i sił. Niemałe dla mnie wyzwanie.
Było momentami ciężko, ale to mało istotne i nie o tym chcę pisać :)

Patrząc z pewnej perspektywy na to wszystko, myślę, że taka akcja i taka forma pomocy najbiedniejszym jest naprawdę godna uwagi. Kupując konkretny produkt, wiem, że ta rzecz trafi do osoby, której nie stać na zakup czegokolwiek... Wiem, że ta konkretna rzecz być może zaspokoi głód, bądź sprawi, że zbliżające się Święta będą nieco radośniejsze... Jestem pod wrażeniem hojności ludzi, szczególnie tych, co sami niewiele mają...

Kiedyś przed sklepem podszedł do mnie młody chłopak. Cygan. Poprosił mnie o pieniądze na coś do jedzenia. Mówił, że jest głodny. Nie chciałam dawać mu pieniędzy, zaproponowałam, że mu coś kupię. Zgodził się i wszedł ze mną do środka. Powiedziałam, że kupię mu kilka drożdżówek, bo uznałam, że to taka bardziej konkretna rzecz do jedzenia. W tym momencie chłopak się nieco zdenerwował i zaczął wskazywać na ciastka, wręcz się ich domagał Nie zgadzałam się, powiedziałam, że albo drożdżówki, albo nic. Uciekł wkurzony, sypiąc przekleństwami pod moim adresem.... Chyba nie był głodny...

Od tamtego zdarzenia nie daję nikomu, kto mnie prosi na ulicy o jakiś grosze na jedzenie. Nie wierzę. Nie ufam. Mogę tylko zaproponować, że kupić coś do jedzenia lub powiedzieć, gdzie można iść prosić o pomoc. Nie spotykam się, by taki gest był pożądany i mile widziany. Mam wrażenie, że ci wszyscy żebrzący na ulicach to zwykli naciągacze. Wcale nie są głodni, biedni... Może się mylę. Nie wiem.

Wiem na pewno, że warto wesprzeć akcję, która niesie wymierną i widzialną pomoc. Że warto kupić konkretną rzecz, niż dawać pieniądze, bo potem nie wiadomo, co tak naprawdę się z nimi dzieje, czy trafiają do ludzi, którzy pomocy potrzebują, czy znikają w niepowołanych rękach...

Paczki z tej zbiórki trafiły do najbiedniejszych, samotnych i schorowanych. Dostarczając im do ręki te świąteczne paczki, wiem, że na taką pomoc czekali i że jest im ona potrzebna. Bez dwóch zdań. 
Cieszę się, że mogłam w tym dziele uczestniczyć, a najpiękniejszym momentem był uśmiech, niekiedy łzy w oczach i słowa wdzięczności za okazane serce.

5 komentarze:

Jagna pisze...

Co do osób żebrzących, to najlepiej jest zaproponować, że kupi się coś do jedzenia. Wtedy ma się pewność, że pieniądze nie poszłyby na inny cel. Do mojej mamy kiedyś podszedł facet i powiedział, że potrzebuje na leki, moja mama powiedziała, żeby dał receptę, to mu wykupi te lekarstwa, a ten odszedł, miotając przekleństwami. Najwyraźniej potrzebował na coś innego.
O, czytasz "Tajemnicę Noelle" - mam nadzieję, że się podoba :)

Unknown pisze...

Binolu, książka bardzo mi się podoba, nie mogę się oderwać i jestem ciekawa zakończenia :) Chciałabym przeczytać inne książki tej autorki, czytałaś jakieś? Pozdrawiam :)

Jagna pisze...

Cieszę się, tak coś przeczuwałam, że ta lektura Ci się spodoba :) Jeszcze nie czytałam innych książek tej autorki, ale są w bibliotece (akurat wszystkie wypożyczone), więc to tylko kwestia czasu, kiedy po nie sięgnę :) Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)

Nadwrażliwiec pisze...

Ja mam taką zasadę, że nie daję pieniędzy ludziom na ulicy. Bo nigdy nie wiem, czy dana osoba po prostu nie oszukuje. Poza tym, gdybym dała temu komuś złotówkę, a on czy ona wydałaby te pieniądze na alkohol czy narkotyki, to ja byłabym po części winna temu, że ten człowiek tkwi w nałogu...
Swego czasu byłam zaangażowana w pomaganie dzieciom w klubie dla ubogich dzieci, zorganizowanym przy moim zborze. Moja szefowa mówiła mi przy tym, że przy pomocy bliźnim trzeba dużo mądrości i rozwagi. Tacy ludzie wstydzą się mówić o swojej biedzie, ale gdy znajdą kogoś, komu zaufają, to mogą się wygadać, a często tego właśnie im brakuje. Z drugiej strony, ostrzegała mnie, że często ci ludzie i ich dzieci mają już postawy roszczeniowe - typu: "My jesteśmy bardzo biedni, jesteśmy poszkodowani, więc nam się wszystko NALEŻY". Z naciskiem na "należy".
Z chęcią wróciłabym do tego klubu, bo nie ma nic lepszego, niż widzieć te uśmiechnięte buzie, ale cóż... Studia i domowe obowiązki nie mogą na tym ucierpieć.
Pozdrawiam :)

Unknown pisze...

Zim, coś w tym jest... Dostrzegam dwie postawy osób potrzebujących, biednych. Pierwsza to ogromny wstyd przed poproszeniem o pomoc, wręcz jej unikanie; druga to właśnie agresywna roszczeniowość, postawa "bo mnie się należy", zero pokory. Ani pierwsza ani druga nie jest dobra.
Zim, przyjdzie taki czas, że kiedyś wrócisz do takiej formy pomocy, teraz zapewne inaczej służysz, przede wszystkim swojej rodzinie i to jest najpiękniejsze i najważniejsze :)
Pozdrawiam serdecznie :)

Prześlij komentarz

Mądra pomoc

Ostatnie tygodnie biegną bardzo szybko i naznaczone są wytężoną pracą. Zmęczenie daje o sobie znać wieczorami, a poranek nie przynosi odpoczynku. Ale to nie istotne, ważne, że to wszystko, co związane z pracą przynosi radość nie tylko mnie, ale przede wszystkim osobom czekającym na pomoc.

Całkiem niedawno nasza Fundacja organizowała  Wielkanocną Zbiórkę Żywności. Z resztą akcja znana  i przeprowadzana jest na terenie całej Polski. Akcja wymagała ogromu przygotowań, zaangażowania... i sił. Niemałe dla mnie wyzwanie.
Było momentami ciężko, ale to mało istotne i nie o tym chcę pisać :)

Patrząc z pewnej perspektywy na to wszystko, myślę, że taka akcja i taka forma pomocy najbiedniejszym jest naprawdę godna uwagi. Kupując konkretny produkt, wiem, że ta rzecz trafi do osoby, której nie stać na zakup czegokolwiek... Wiem, że ta konkretna rzecz być może zaspokoi głód, bądź sprawi, że zbliżające się Święta będą nieco radośniejsze... Jestem pod wrażeniem hojności ludzi, szczególnie tych, co sami niewiele mają...

Kiedyś przed sklepem podszedł do mnie młody chłopak. Cygan. Poprosił mnie o pieniądze na coś do jedzenia. Mówił, że jest głodny. Nie chciałam dawać mu pieniędzy, zaproponowałam, że mu coś kupię. Zgodził się i wszedł ze mną do środka. Powiedziałam, że kupię mu kilka drożdżówek, bo uznałam, że to taka bardziej konkretna rzecz do jedzenia. W tym momencie chłopak się nieco zdenerwował i zaczął wskazywać na ciastka, wręcz się ich domagał Nie zgadzałam się, powiedziałam, że albo drożdżówki, albo nic. Uciekł wkurzony, sypiąc przekleństwami pod moim adresem.... Chyba nie był głodny...

Od tamtego zdarzenia nie daję nikomu, kto mnie prosi na ulicy o jakiś grosze na jedzenie. Nie wierzę. Nie ufam. Mogę tylko zaproponować, że kupić coś do jedzenia lub powiedzieć, gdzie można iść prosić o pomoc. Nie spotykam się, by taki gest był pożądany i mile widziany. Mam wrażenie, że ci wszyscy żebrzący na ulicach to zwykli naciągacze. Wcale nie są głodni, biedni... Może się mylę. Nie wiem.

Wiem na pewno, że warto wesprzeć akcję, która niesie wymierną i widzialną pomoc. Że warto kupić konkretną rzecz, niż dawać pieniądze, bo potem nie wiadomo, co tak naprawdę się z nimi dzieje, czy trafiają do ludzi, którzy pomocy potrzebują, czy znikają w niepowołanych rękach...

Paczki z tej zbiórki trafiły do najbiedniejszych, samotnych i schorowanych. Dostarczając im do ręki te świąteczne paczki, wiem, że na taką pomoc czekali i że jest im ona potrzebna. Bez dwóch zdań. 
Cieszę się, że mogłam w tym dziele uczestniczyć, a najpiękniejszym momentem był uśmiech, niekiedy łzy w oczach i słowa wdzięczności za okazane serce.

5 komentarzy:

  1. Co do osób żebrzących, to najlepiej jest zaproponować, że kupi się coś do jedzenia. Wtedy ma się pewność, że pieniądze nie poszłyby na inny cel. Do mojej mamy kiedyś podszedł facet i powiedział, że potrzebuje na leki, moja mama powiedziała, żeby dał receptę, to mu wykupi te lekarstwa, a ten odszedł, miotając przekleństwami. Najwyraźniej potrzebował na coś innego.
    O, czytasz "Tajemnicę Noelle" - mam nadzieję, że się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Binolu, książka bardzo mi się podoba, nie mogę się oderwać i jestem ciekawa zakończenia :) Chciałabym przeczytać inne książki tej autorki, czytałaś jakieś? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, tak coś przeczuwałam, że ta lektura Ci się spodoba :) Jeszcze nie czytałam innych książek tej autorki, ale są w bibliotece (akurat wszystkie wypożyczone), więc to tylko kwestia czasu, kiedy po nie sięgnę :) Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam taką zasadę, że nie daję pieniędzy ludziom na ulicy. Bo nigdy nie wiem, czy dana osoba po prostu nie oszukuje. Poza tym, gdybym dała temu komuś złotówkę, a on czy ona wydałaby te pieniądze na alkohol czy narkotyki, to ja byłabym po części winna temu, że ten człowiek tkwi w nałogu...
    Swego czasu byłam zaangażowana w pomaganie dzieciom w klubie dla ubogich dzieci, zorganizowanym przy moim zborze. Moja szefowa mówiła mi przy tym, że przy pomocy bliźnim trzeba dużo mądrości i rozwagi. Tacy ludzie wstydzą się mówić o swojej biedzie, ale gdy znajdą kogoś, komu zaufają, to mogą się wygadać, a często tego właśnie im brakuje. Z drugiej strony, ostrzegała mnie, że często ci ludzie i ich dzieci mają już postawy roszczeniowe - typu: "My jesteśmy bardzo biedni, jesteśmy poszkodowani, więc nam się wszystko NALEŻY". Z naciskiem na "należy".
    Z chęcią wróciłabym do tego klubu, bo nie ma nic lepszego, niż widzieć te uśmiechnięte buzie, ale cóż... Studia i domowe obowiązki nie mogą na tym ucierpieć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zim, coś w tym jest... Dostrzegam dwie postawy osób potrzebujących, biednych. Pierwsza to ogromny wstyd przed poproszeniem o pomoc, wręcz jej unikanie; druga to właśnie agresywna roszczeniowość, postawa "bo mnie się należy", zero pokory. Ani pierwsza ani druga nie jest dobra.
    Zim, przyjdzie taki czas, że kiedyś wrócisz do takiej formy pomocy, teraz zapewne inaczej służysz, przede wszystkim swojej rodzinie i to jest najpiękniejsze i najważniejsze :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń