22 marca 2013
Mądra pomoc
5 komentarze:
- Jagna pisze...
-
Co do osób żebrzących, to najlepiej jest zaproponować, że kupi się coś do jedzenia. Wtedy ma się pewność, że pieniądze nie poszłyby na inny cel. Do mojej mamy kiedyś podszedł facet i powiedział, że potrzebuje na leki, moja mama powiedziała, żeby dał receptę, to mu wykupi te lekarstwa, a ten odszedł, miotając przekleństwami. Najwyraźniej potrzebował na coś innego.
O, czytasz "Tajemnicę Noelle" - mam nadzieję, że się podoba :) -
20:03
- Unknown pisze...
-
Binolu, książka bardzo mi się podoba, nie mogę się oderwać i jestem ciekawa zakończenia :) Chciałabym przeczytać inne książki tej autorki, czytałaś jakieś? Pozdrawiam :)
-
08:25
- Jagna pisze...
-
Cieszę się, tak coś przeczuwałam, że ta lektura Ci się spodoba :) Jeszcze nie czytałam innych książek tej autorki, ale są w bibliotece (akurat wszystkie wypożyczone), więc to tylko kwestia czasu, kiedy po nie sięgnę :) Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
-
09:37
- Nadwrażliwiec pisze...
-
Ja mam taką zasadę, że nie daję pieniędzy ludziom na ulicy. Bo nigdy nie wiem, czy dana osoba po prostu nie oszukuje. Poza tym, gdybym dała temu komuś złotówkę, a on czy ona wydałaby te pieniądze na alkohol czy narkotyki, to ja byłabym po części winna temu, że ten człowiek tkwi w nałogu...
Swego czasu byłam zaangażowana w pomaganie dzieciom w klubie dla ubogich dzieci, zorganizowanym przy moim zborze. Moja szefowa mówiła mi przy tym, że przy pomocy bliźnim trzeba dużo mądrości i rozwagi. Tacy ludzie wstydzą się mówić o swojej biedzie, ale gdy znajdą kogoś, komu zaufają, to mogą się wygadać, a często tego właśnie im brakuje. Z drugiej strony, ostrzegała mnie, że często ci ludzie i ich dzieci mają już postawy roszczeniowe - typu: "My jesteśmy bardzo biedni, jesteśmy poszkodowani, więc nam się wszystko NALEŻY". Z naciskiem na "należy".
Z chęcią wróciłabym do tego klubu, bo nie ma nic lepszego, niż widzieć te uśmiechnięte buzie, ale cóż... Studia i domowe obowiązki nie mogą na tym ucierpieć.
Pozdrawiam :) -
18:51
- Unknown pisze...
-
Zim, coś w tym jest... Dostrzegam dwie postawy osób potrzebujących, biednych. Pierwsza to ogromny wstyd przed poproszeniem o pomoc, wręcz jej unikanie; druga to właśnie agresywna roszczeniowość, postawa "bo mnie się należy", zero pokory. Ani pierwsza ani druga nie jest dobra.
Zim, przyjdzie taki czas, że kiedyś wrócisz do takiej formy pomocy, teraz zapewne inaczej służysz, przede wszystkim swojej rodzinie i to jest najpiękniejsze i najważniejsze :)
Pozdrawiam serdecznie :) -
20:36
Co do osób żebrzących, to najlepiej jest zaproponować, że kupi się coś do jedzenia. Wtedy ma się pewność, że pieniądze nie poszłyby na inny cel. Do mojej mamy kiedyś podszedł facet i powiedział, że potrzebuje na leki, moja mama powiedziała, żeby dał receptę, to mu wykupi te lekarstwa, a ten odszedł, miotając przekleństwami. Najwyraźniej potrzebował na coś innego.
OdpowiedzUsuńO, czytasz "Tajemnicę Noelle" - mam nadzieję, że się podoba :)
Binolu, książka bardzo mi się podoba, nie mogę się oderwać i jestem ciekawa zakończenia :) Chciałabym przeczytać inne książki tej autorki, czytałaś jakieś? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, tak coś przeczuwałam, że ta lektura Ci się spodoba :) Jeszcze nie czytałam innych książek tej autorki, ale są w bibliotece (akurat wszystkie wypożyczone), więc to tylko kwestia czasu, kiedy po nie sięgnę :) Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńJa mam taką zasadę, że nie daję pieniędzy ludziom na ulicy. Bo nigdy nie wiem, czy dana osoba po prostu nie oszukuje. Poza tym, gdybym dała temu komuś złotówkę, a on czy ona wydałaby te pieniądze na alkohol czy narkotyki, to ja byłabym po części winna temu, że ten człowiek tkwi w nałogu...
OdpowiedzUsuńSwego czasu byłam zaangażowana w pomaganie dzieciom w klubie dla ubogich dzieci, zorganizowanym przy moim zborze. Moja szefowa mówiła mi przy tym, że przy pomocy bliźnim trzeba dużo mądrości i rozwagi. Tacy ludzie wstydzą się mówić o swojej biedzie, ale gdy znajdą kogoś, komu zaufają, to mogą się wygadać, a często tego właśnie im brakuje. Z drugiej strony, ostrzegała mnie, że często ci ludzie i ich dzieci mają już postawy roszczeniowe - typu: "My jesteśmy bardzo biedni, jesteśmy poszkodowani, więc nam się wszystko NALEŻY". Z naciskiem na "należy".
Z chęcią wróciłabym do tego klubu, bo nie ma nic lepszego, niż widzieć te uśmiechnięte buzie, ale cóż... Studia i domowe obowiązki nie mogą na tym ucierpieć.
Pozdrawiam :)
Zim, coś w tym jest... Dostrzegam dwie postawy osób potrzebujących, biednych. Pierwsza to ogromny wstyd przed poproszeniem o pomoc, wręcz jej unikanie; druga to właśnie agresywna roszczeniowość, postawa "bo mnie się należy", zero pokory. Ani pierwsza ani druga nie jest dobra.
OdpowiedzUsuńZim, przyjdzie taki czas, że kiedyś wrócisz do takiej formy pomocy, teraz zapewne inaczej służysz, przede wszystkim swojej rodzinie i to jest najpiękniejsze i najważniejsze :)
Pozdrawiam serdecznie :)