5 stycznia 2015

Mama do poprawki

Nowy Rok, nowe nadzieje, nowe plany... nowy początek :) A ja u progu Nowego Roku obiecałam sobie, że będę lepszą mamą. Lepszą to w moim osobistym słowniku znaczy... spokojniejszą i bardziej cierpliwą. Oj, tej cierpliwości bardzo mi brakuje. Mam ochotę gryźć, gdy kolejny raz słyszę to samo pytanie trzylatka, gdy moje słowa trafiają w próżnię, gdy aromat gorącej zupy kusi tylko mnie... Tych 'gdy' jest mnóstwo.

Nie wiem z czego wynika moja irytacja. Może z tego, że nie pamiętam co to znaczy sen, czas na kawę, na spokojną kąpiel? Może z ukrytych pragnień, a może z lęku, że z czymś sobie nie poradzę, że coś złego się stanie, że nie będzie tak, jak sobie zaplanowałam? Całkiem możliwe. 
Ale mnie to wcale nie pociesza, że odnajduję przyczyny mojego niespokojnego ducha. Wręcz przeciwnie. Mam wyrzuty sumienia, że pomimo to, nie jestem perfekcjonistką, taką mamą, jaką ukazują media... A więc: mamą, która pomimo braku snu jest zawsze uśmiechnięta, spokojna, która pomiędzy 'zajmowaniem się niemowlęciem i małym dzieckiem' znajduje czas na odpoczynek, relaksującą kąpiel, perfekcyjny makijaż, a i nie zapomnijmy, czas i siły na godzinny trening, bo mamie "tuż po porodzie" nie przystoi mieć brzuszka i innych krągłości :)

Taki obraz matki przedstawiają media i ja mam niestety wrażenie, że również nagonka "innych bardziej i mniej  zainteresowanych", aby takową mamą być jest również silna. 
I ja tak dumam i dumam i dochodzę do wniosku, że ja taką mamą nigdy nie będę. Zawsze w jakiejś sferze znajdę niedociągnięcie. Tylko, czy się tym przejmuję? Niestety tak!

Pomimo tego, dla mnie bycie mamą, to bycie kobietą niedoskonałą. Taką, co po nieprzespanej nocy, zwleka się z łóżka najwcześniej o 9 rano, je byle co, by tylko zagłuszyć głód, ugotuje na obiad tylko zupę, a nie obiad z trzech dań, zamiast perfekcyjnie wysprzątanego domu woli iść na spacer z dzieciakami, zamiast smoczka na uspokojenie woli podać pierś, która lubuje się w modzie sportowej zamiast eleganckiej... 

Myślę, że bycie taką zwyczajną mamą jest bardziej 'fajne" od bycia tą perfekcyjną.  
I ten brak ideału przejawia się również w tym, że zwyczajnej mamie nie zawsze dopisuje humor, nie zawsze ma morze cierpliwości w obliczu wiecznie płaczącego niemowlęcia i rozbrykanego dzieciaka, że popada w stany depresyjne i ma takie chwile, że zamyka się w łazience z bezsilności.

Jestem zwyczajną mamą, z ludzkimi słabościami, ale fakt, że pragnę być tą perfekcyjną (bo inni tak chcą, bo czuję się przymuszana?) sprawia, że muszę popracować nad sobą i stać się... bardziej spokojną i cierpliwą :)A to tylko wierzchołek mojej góry niedoskonałości :)
Czy mi się to uda? Być może na dłuższą metę nie, ale.. jak na razie naprawa mojej niedoskonałości idzie mi całkiem dobrze :)
 

3 komentarze:

Iva pisze...

Bardzo się cieszę, że tu wróciłaś, bo już się martwiłam co się dzieje. Życzę wszystkiego dobrego, oraz spełnienia marzeń, realizacji planów w tym Nowym Roku!

Unknown pisze...

Jestem, jestem. Na szczęście nic złego się nie działo, tylko po prostu "zajęta życiem" byłam :) I jestem, ale mam nadzieję, że na te moje zapiski znajdę więcej czasu niż w zeszłym roku. Pozdrawiam :)

Iva pisze...

Witam Dorotko i nominuję Cię do nagrody, po info zapraszam do mnie :-)

Prześlij komentarz

Mama do poprawki

Nowy Rok, nowe nadzieje, nowe plany... nowy początek :) A ja u progu Nowego Roku obiecałam sobie, że będę lepszą mamą. Lepszą to w moim osobistym słowniku znaczy... spokojniejszą i bardziej cierpliwą. Oj, tej cierpliwości bardzo mi brakuje. Mam ochotę gryźć, gdy kolejny raz słyszę to samo pytanie trzylatka, gdy moje słowa trafiają w próżnię, gdy aromat gorącej zupy kusi tylko mnie... Tych 'gdy' jest mnóstwo.

Nie wiem z czego wynika moja irytacja. Może z tego, że nie pamiętam co to znaczy sen, czas na kawę, na spokojną kąpiel? Może z ukrytych pragnień, a może z lęku, że z czymś sobie nie poradzę, że coś złego się stanie, że nie będzie tak, jak sobie zaplanowałam? Całkiem możliwe. 
Ale mnie to wcale nie pociesza, że odnajduję przyczyny mojego niespokojnego ducha. Wręcz przeciwnie. Mam wyrzuty sumienia, że pomimo to, nie jestem perfekcjonistką, taką mamą, jaką ukazują media... A więc: mamą, która pomimo braku snu jest zawsze uśmiechnięta, spokojna, która pomiędzy 'zajmowaniem się niemowlęciem i małym dzieckiem' znajduje czas na odpoczynek, relaksującą kąpiel, perfekcyjny makijaż, a i nie zapomnijmy, czas i siły na godzinny trening, bo mamie "tuż po porodzie" nie przystoi mieć brzuszka i innych krągłości :)

Taki obraz matki przedstawiają media i ja mam niestety wrażenie, że również nagonka "innych bardziej i mniej  zainteresowanych", aby takową mamą być jest również silna. 
I ja tak dumam i dumam i dochodzę do wniosku, że ja taką mamą nigdy nie będę. Zawsze w jakiejś sferze znajdę niedociągnięcie. Tylko, czy się tym przejmuję? Niestety tak!

Pomimo tego, dla mnie bycie mamą, to bycie kobietą niedoskonałą. Taką, co po nieprzespanej nocy, zwleka się z łóżka najwcześniej o 9 rano, je byle co, by tylko zagłuszyć głód, ugotuje na obiad tylko zupę, a nie obiad z trzech dań, zamiast perfekcyjnie wysprzątanego domu woli iść na spacer z dzieciakami, zamiast smoczka na uspokojenie woli podać pierś, która lubuje się w modzie sportowej zamiast eleganckiej... 

Myślę, że bycie taką zwyczajną mamą jest bardziej 'fajne" od bycia tą perfekcyjną.  
I ten brak ideału przejawia się również w tym, że zwyczajnej mamie nie zawsze dopisuje humor, nie zawsze ma morze cierpliwości w obliczu wiecznie płaczącego niemowlęcia i rozbrykanego dzieciaka, że popada w stany depresyjne i ma takie chwile, że zamyka się w łazience z bezsilności.

Jestem zwyczajną mamą, z ludzkimi słabościami, ale fakt, że pragnę być tą perfekcyjną (bo inni tak chcą, bo czuję się przymuszana?) sprawia, że muszę popracować nad sobą i stać się... bardziej spokojną i cierpliwą :)A to tylko wierzchołek mojej góry niedoskonałości :)
Czy mi się to uda? Być może na dłuższą metę nie, ale.. jak na razie naprawa mojej niedoskonałości idzie mi całkiem dobrze :)
 

3 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że tu wróciłaś, bo już się martwiłam co się dzieje. Życzę wszystkiego dobrego, oraz spełnienia marzeń, realizacji planów w tym Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem, jestem. Na szczęście nic złego się nie działo, tylko po prostu "zajęta życiem" byłam :) I jestem, ale mam nadzieję, że na te moje zapiski znajdę więcej czasu niż w zeszłym roku. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Dorotko i nominuję Cię do nagrody, po info zapraszam do mnie :-)

    OdpowiedzUsuń