20 stycznia 2013

Lęk przed zmianą

Nowy rok, a z nim nowe nadzieje. Chyba się nie pomylę, jak napiszę, że każdy z nas u progu nowego roku ma nadzieję, że ten nowy przyniesie jakieś pozytywne zmiany.. Tak wiem, już niemal koniec stycznia, a ja tu o nowym roku wspominam. Ale nie bez powodu.


Przyznaję szczerze, że w ostatnim czasie byłam jakaś taka zamknięta. Nie miałam ochoty na spotkania towarzyskie, na wesołe rozmowy, na bycie w tłumie. Tak jakoś. Zdaję sobie sprawę, że było mi to potrzebne. Takie wycofanie się. Często, gdy głowa przeciążona mnóstwem spraw, ciało domaga się ciszy i samotności. By nie zwariować, by nabrać dystansu do życia, do ludzi. 
I do samego siebie.

Potrzebowałam również zmian. Niewielkich. Zaczęłam od siebie. Trochę śmiała zmiana na głowie, a kobieta jakoś tak inaczej się czuje. Lepiej. Może pewniej? Choć zapewne fryzura nie wpływa na naszą przebojowość, a może troszkę tak... ;)
Druga zmiana to taka wewnętrzna. Postanowiłam sobie, że zmienię co nieco w swoim podejściu do różnych spraw, a przede wszystkim do ludzi. Do najbliższych i do znajomych. Te zmiany pozostaną oczywiście moją tajemnicą, lecz nie mam pewności, że co bądź wnikliwszy obserwator zmiany te zauważy. Czy uzna je za lepsze, czy gorsze, dla mnie nieistotne, bo wiem, że dzięki nim czuję się lepiej. A to chyba najważniejsze. 

Ano tak. Małe zmiany na blogu :) Nie jestem ekspertką w języku Java i tym podobne, ale mam w sobie dozę kreatywności, więc po małych walkach udało mi się pozmieniać co nieco, a efekt cieszy moje oczy :)

Powyższe zmiany nie zmieniły zasadniczo mojego życia. Ale przede mną zmiana ogromna. Taka, która może już przewrócić mój dosyć uporządkowany (!) świat do góry nogami. Dla mnie i dla mojej rodziny to taka mała rewolucja. Nie chcę na razie zdradzać, cóż to takiego wydarzyć się może, bo tak do końca nie jestem pewna czy do tej rewolucji dojdzie...
Wszystko wskazuje, że tak. A ja jak na obecny czas przygotowuję siebie, swoich najbliższych, na to co ma nadejść. Ten czas jest nam bardzo potrzebny, bo nie jest tak łatwo z dnia na dzień przeorganizować życie, które toczyło się utartym schematem.
Dla zmian, szczególnie tych większych potrzeba czasu.
Na szczęście go mam. Dzięki temu, mogę każdy dzień przeznaczyć na oswojenie się z przyszłością, z towarzyszącym mi ogromnym lękiem. Bo nie ukrywam, że czekająca mnie zmiana wywołuje we mnie sporo niepewności i lęku. Ale też radości i pewnej satysfakcji. Oj, te uczucia ogromnie się ze sobą mieszają i czasami sama nie wiem, co czuję i co czuć powinnam...

Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Tak naprawdę, ani nie zmienię tego co teraz, ani tego co ma nadejść. Zdana jestem na czekanie. Nie zmienię przyszłości, a jedynie mogę wpłynąć na swoje samopoczucie i myśli.
Jednego też jestem pewna na 100%. Warto czekać na coś, co przyniesie nam lepsze jutro, co wywoła na naszej twarzy uśmiech, co sprawi, że nasze marzenia się spełnią.
Co z tego, że czekanie i zmiany wywołują nasz lęk. To normalne i nie musimy tego lęku się wstydzić.

5 komentarze:

Jagna pisze...

Zmiany są konieczne, nawet takie najdrobniejsze mogą poprawić samopoczucie, czy też zainspirować do czegoś innego. Zmianom na pewno towarzyszy strach i niepewność, ale jeśli starczy odwagi, to efekt może zaskoczyć i przynieść wiele dobrego. Życzę Ci, aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli i nadchodząca zmiana w Twoim życiu przyniosła same pozytywy i dobre chwile.

Poza tym bardzo podoba mi się Twój wystrój bloga, genialny :) Sama chciałabym coś zmienić, ale ten cały html to dla mnie czarna magia. A u Ciebie tak sympatycznie, od razu mi się skojarzyło z przytulną kawiarenką, gdzie przy dobrej kawie można porozmawiać :)

anatola pisze...

Idziesz jak burza przez to blogowanie. :)
Trzymam kciuki, by zmiany się udały. A jeszcze mocniej, by Twój optymizm i jasna myśl trwały wiecznie.

Myśli Nieoswojone pisze...

U mnie nowy rok od początku rozpoczął się nieciekawie. wiem, że wiele etapów w moi życiu zostanie zamkniętych, zwłaszcza o jeden się strasznie boję bo jest dla mnie najważniejszy a wciąż jest gorzej.
Zmiany są dobre, czasem nam ich trzeba, pewnie Ty również ich potrzebowałaś :)

Nadwrażliwiec pisze...

Zmiany bywają koniecznie - i te na lepsze, i te na gorsze. Nigdy nie wiadomo, z jakiego ziarna co wyrośnie i jaki wyda owoc. Pozdrawiam :)

Unknown pisze...

Dziękuję za ciepłe słowa i słowa otuchy :)
Wiem, że nie będzie łatwo, ale wiem też, że się łatwo nie poddam... Te zmiany są nieuchronne, ale bardzo potrzebne :)
Pozdrawiam ciepło :)

Prześlij komentarz

Lęk przed zmianą

Nowy rok, a z nim nowe nadzieje. Chyba się nie pomylę, jak napiszę, że każdy z nas u progu nowego roku ma nadzieję, że ten nowy przyniesie jakieś pozytywne zmiany.. Tak wiem, już niemal koniec stycznia, a ja tu o nowym roku wspominam. Ale nie bez powodu.


Przyznaję szczerze, że w ostatnim czasie byłam jakaś taka zamknięta. Nie miałam ochoty na spotkania towarzyskie, na wesołe rozmowy, na bycie w tłumie. Tak jakoś. Zdaję sobie sprawę, że było mi to potrzebne. Takie wycofanie się. Często, gdy głowa przeciążona mnóstwem spraw, ciało domaga się ciszy i samotności. By nie zwariować, by nabrać dystansu do życia, do ludzi. 
I do samego siebie.

Potrzebowałam również zmian. Niewielkich. Zaczęłam od siebie. Trochę śmiała zmiana na głowie, a kobieta jakoś tak inaczej się czuje. Lepiej. Może pewniej? Choć zapewne fryzura nie wpływa na naszą przebojowość, a może troszkę tak... ;)
Druga zmiana to taka wewnętrzna. Postanowiłam sobie, że zmienię co nieco w swoim podejściu do różnych spraw, a przede wszystkim do ludzi. Do najbliższych i do znajomych. Te zmiany pozostaną oczywiście moją tajemnicą, lecz nie mam pewności, że co bądź wnikliwszy obserwator zmiany te zauważy. Czy uzna je za lepsze, czy gorsze, dla mnie nieistotne, bo wiem, że dzięki nim czuję się lepiej. A to chyba najważniejsze. 

Ano tak. Małe zmiany na blogu :) Nie jestem ekspertką w języku Java i tym podobne, ale mam w sobie dozę kreatywności, więc po małych walkach udało mi się pozmieniać co nieco, a efekt cieszy moje oczy :)

Powyższe zmiany nie zmieniły zasadniczo mojego życia. Ale przede mną zmiana ogromna. Taka, która może już przewrócić mój dosyć uporządkowany (!) świat do góry nogami. Dla mnie i dla mojej rodziny to taka mała rewolucja. Nie chcę na razie zdradzać, cóż to takiego wydarzyć się może, bo tak do końca nie jestem pewna czy do tej rewolucji dojdzie...
Wszystko wskazuje, że tak. A ja jak na obecny czas przygotowuję siebie, swoich najbliższych, na to co ma nadejść. Ten czas jest nam bardzo potrzebny, bo nie jest tak łatwo z dnia na dzień przeorganizować życie, które toczyło się utartym schematem.
Dla zmian, szczególnie tych większych potrzeba czasu.
Na szczęście go mam. Dzięki temu, mogę każdy dzień przeznaczyć na oswojenie się z przyszłością, z towarzyszącym mi ogromnym lękiem. Bo nie ukrywam, że czekająca mnie zmiana wywołuje we mnie sporo niepewności i lęku. Ale też radości i pewnej satysfakcji. Oj, te uczucia ogromnie się ze sobą mieszają i czasami sama nie wiem, co czuję i co czuć powinnam...

Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Tak naprawdę, ani nie zmienię tego co teraz, ani tego co ma nadejść. Zdana jestem na czekanie. Nie zmienię przyszłości, a jedynie mogę wpłynąć na swoje samopoczucie i myśli.
Jednego też jestem pewna na 100%. Warto czekać na coś, co przyniesie nam lepsze jutro, co wywoła na naszej twarzy uśmiech, co sprawi, że nasze marzenia się spełnią.
Co z tego, że czekanie i zmiany wywołują nasz lęk. To normalne i nie musimy tego lęku się wstydzić.

5 komentarzy:

  1. Zmiany są konieczne, nawet takie najdrobniejsze mogą poprawić samopoczucie, czy też zainspirować do czegoś innego. Zmianom na pewno towarzyszy strach i niepewność, ale jeśli starczy odwagi, to efekt może zaskoczyć i przynieść wiele dobrego. Życzę Ci, aby wszystko ułożyło się po Twojej myśli i nadchodząca zmiana w Twoim życiu przyniosła same pozytywy i dobre chwile.

    Poza tym bardzo podoba mi się Twój wystrój bloga, genialny :) Sama chciałabym coś zmienić, ale ten cały html to dla mnie czarna magia. A u Ciebie tak sympatycznie, od razu mi się skojarzyło z przytulną kawiarenką, gdzie przy dobrej kawie można porozmawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Idziesz jak burza przez to blogowanie. :)
    Trzymam kciuki, by zmiany się udały. A jeszcze mocniej, by Twój optymizm i jasna myśl trwały wiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie nowy rok od początku rozpoczął się nieciekawie. wiem, że wiele etapów w moi życiu zostanie zamkniętych, zwłaszcza o jeden się strasznie boję bo jest dla mnie najważniejszy a wciąż jest gorzej.
    Zmiany są dobre, czasem nam ich trzeba, pewnie Ty również ich potrzebowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmiany bywają koniecznie - i te na lepsze, i te na gorsze. Nigdy nie wiadomo, z jakiego ziarna co wyrośnie i jaki wyda owoc. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ciepłe słowa i słowa otuchy :)
    Wiem, że nie będzie łatwo, ale wiem też, że się łatwo nie poddam... Te zmiany są nieuchronne, ale bardzo potrzebne :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń